CZY WSZYSTKO CZEGO SIĘ BOIMY “JEST NASZE”?
Autorka: Dorota Jaslan
CHWILA REFLEKSJI
Jedna z moich klientek opowiadała mi, że pamięta gdy była dzieckiem jej mama nie raz ze strachem wypatrywała powrotu ojca z pracy. I pamięta to napięcie i lęk w mamie gdy tata się spóźniał – a spóźniał się często. Lęk mamy i późne powroty taty to coś co utkwiło jej w pamięci jako bezsensowne zamartwianie się, że „coś się stało” gdy w rzeczywistości nigdy nic się nie działo – tata po prostu albo się z kimś zagadał, albo wstąpił jeszcze do garażu i czas mu się zatrzymał gdy zaczął reperować sprzęgło, albo okazało się, że kolega z pracy ma imieniny i trzeba to oblać…
Nieuzasadniony lęk jej mamy, który ją bardzo często irytował, skojarzył jej się z opowieściami babci (mamy mamy), która w czasie wojny wypatrywała przez okno wieczorami z ogromnym lękiem powrotu swojego brata. I któregoś razu tego powrotu się nie doczekała. Czekała potem latami dzień w dzień ze łzami w oczach patrząc w okno, tracąc każdego dnia nadzieję na jego powrót. Autorka tych opowieści powiedziała „Zdałam sobie sprawę, że moja mama nosi w sobie lęk swojej matki, który był w stu procentach uzasadniony, ogromy i traumatyczny i przeniosła ten lęk na swoje życie, gdzie uzasadnienie do odczuwania tak dużego strachu jest już trudno znaleźć.
ROZUMIENIE NAS WYZWALA
Samo zrozumienie otaczających zjawisk jest dla nas wyzwalające, leczące i otwierające na dalsze poznanie. Gdy rozumiemy przyczyny i skutki nabieramy większego spokoju i akceptacji dla nas samych i otaczającej nas rzeczywistości. Akceptacja siebie samego i otoczenia w którym funkcjonujemy to podstawowy warunek naszego otwarcia na samorozwój.
Rozumienie skąd biorą się lęki, co kieruje czynami naszymi i otaczających nas ludzi wyzwala nas z obwiniania świata za nasze porażki, z uczucia niechęci i daje siłę to przerwania spirali pokoleniowej.
Gdy rozumiemy zjawiska przechodzenia strachu z pokolenia na pokolenie łatwiej jest nam akceptować dziwactwa własne i innych. Akceptować nie znaczy nie pracować nad nimi, zwłaszcza jeżeli utrudniają nam lub innym życie. Jednak wychodzę z założenia, że akceptacja jest pierwszym krokiem do możliwości pracy nad sobą i naszymi “destruktorami”.
A INNI MÓWIĄ IM WIĘCEJ WIEM TYM BARDZIEJ SIĘ BOJĘ
Wiedza bez rozumienia często nie przynosi ukojenia, a tylko jeszcze większy ból i rozczarowanie. I może dlatego aby zdobywać wiedzę potrzebna jest mądrość, umiejętności refleksji i widzenia zjawisk przyczyn i skutków. Rozumienie siebie i innych zdobywamy między innymi rozmawiając z otaczającymi nas ludźmi, z bliskimi z naszej rodziny, gdy poznajemy ich historie i wsłuchujemy się w ich opowieści bez oceniania. Gdy po prostu tylko słuchamy i wkładamy w słuchanie nasze zadziwienie, słuchamy chcąc wejść w świat tej osoby, mając w sobie empatię i wrażliwość.
GDY ROZUMIEM WIDZĘ GŁĘBIEJ – widzę nie tylko człowieka, ale także jego powiązania ze Światem.
Swietłana Aleksijewicz w swojej książce opisuje wyznania kobiet, które walczyły na foncie w czasie II Wojny Światowej, jako żołnierze pierwszej linii, jako zwiadowczynie, jako dywersantki, zabijając i same ginąc. Opisuje wrażliwość i empatię kobiet, które ból tych dni widzą nie tylko jako odczuwalny przez człowieka, ale przez każde stworzenie na Ziemi.
„Kiedy mówią kobiety, nie ma albo prawie nie ma tego, o czym zwykle czytamy i słuchamy: jak jedni ludzie po bohatersku zabijali innych i zwyciężali. Albo przegrywali. Jaki mieli sprzęt jakich generałów. Kobiety opowiadają inaczej i o czym innym. „Kobieca” wojna ma swoje własne barwy, zapachy, własne oświetlenie i przestrzeń uczuć. Własne słowa. Nie ma tam bohaterów i niesamowitych wyczynów, są po prostu ludzie, zajęci swoimi ludzkimi-nieludzkimi sprawami. I cierpią tam nie tylko ludzie, ale także ziemia, ptaki, drzewa. Wszyscy którzy żyją razem z nami na tym świecie.”
Swietłana Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”
PYTANIA DO PRZEMYŚLENIA:
Czego boisz się w swoim życiu?
Jakie mogą być tego powody? Czy nosisz w sobie lęki swoich przodków, jak sądzisz czego mogą one dotyczyć?
Leave a Reply